Milość z listu
2005-10-08
Gdy peron opustoszał, spostrzegłam siedzącego na ławce niskiego, przygarbiongo chłopca z plecakiem. Gdy zobaczył mnie, wstał z uśmiechem. Zawahał się, po czym zaczął iść w moim kierunku. Nie miałam wątpliwości - to był właśnie Romek!
|