Legionista
2005-10-08
Na panującym w sieni zapachu moczu można było powiesić siekierę, na górę prowadziły wyszczerbione i na dodatek śliskie schody z urwaną poręczą, w miejscu wskazanym przez policjanta zbite z desek drzwi z dużym skoblem, zza drzwi dobiegała cicha muzyka. Na moje pukanie nikt nie zareagował, więc odtworzyłem drzwi bez zaproszenia. Smród, smród i jeszcze raz smród...
|