Kogo nasza miłość obchodzi, czyli - Mit Hanki Ordonówny
2006-07-14
Długotrwałe gwizdy po debiucie nie odstręczyły jej od sceny. Zrozumiała tylko, że trzeba zmienić klimat, pozwolić ludziom zapomnieć o sromotnej porażce. Wyjechała do Lublina, potem do Lwowa i dopiero nabrawszy scenicznej rutyny i ogłady, wróciła do Warszawy z mocnym postanowieniem podbicia stolicy...
|