Mój Amsterdam. Rower osobisty
2007-01-08
Łatwo z tłumu wyróżnić przybysza, rozglądającego się zirytowanym wzrokiem i zauważyć, że nikt się tym nie przejmuje. W domu czyli Opolu czy Warszawie prawdopodobnie starlibyśmy się głośno, nerwowo wykrzykując, a tu... ten spokój i wyrozumiałość, a może i rodzaj obojętności jest zaraźliwy.
|